Rozdział 7
Weszłam na
niego. Spodobało mu się to. Wiem że to trochę dziwne najpierw mówi nie a potem
samemu to robić, ale nie mogłam z tym walczyć.
Zdoił ze mnie
koszule nocną. Zostałam w samej bieliźnie. Zsuną mnie z siebie i teraz on leżał
na mnie. Zdjął mi stanik. Wzdrygnęłam się, ale nie zwrócił na to uwagi. Teraz
była moja kolej więc zdjęłam jego „piżamę”
a on ostatnią część mojego stroju. Wtedy poczułam ból. Jęknęłam.
Zaniepokoił się i zapytał:
-Wszystko w porządku?- przeszedł mnie miły dreszcz.
Ucieszyłam się że martwił się o mnie a nie jak część mężczyzn na tym świecie.
-Tak- odpowiedziałam z zaciśniętymi zębami i w tym
samym momencie zaplotłam nogi na jago. –Tylko na tyle cię stać?- zapytałam bo
nie czułam dosytu. Zaśmiał się i włożył swojego członka jeszcze głębiej. Więcej
nie pamiętam chyba zemdlałam.
Obudziłam się cała obolałam. Na półce leżał mój
telefon, wzięłam go i sprawdziłam która jest godzina była dokładnie 9.00.
Szybko wstałam bo mama miała być nada chwila bo zawsze przyjeżdżała po 9.
Kręciło mi się w głowie, ale nie zwracałam na to uwagi. Zobaczyłam że Harry
jeszcze śpi, więc podeszłam do niego, przyłożyłam usta do jego ucha i
wrzasnęłam –Wstawaj!- szybko się wyprostował. Zobaczył że to ja i znowu się
położył- jak zaraz nie wstaniesz to pójdę po wodę. Machną ręką. W pokoju miałam
wazon z kwiatami. Na szczęście była w nich woda. Wyjęłam kwiaty i oblałam
mojego chłopaka wodą. Znowu się podusił, ale tym razem wstała z łóżka i
zapytał:
-Co się stałą?
-Moja mama zaraz będzie w domu i raczej nie będzie
zadowolona że spała z chłopakiem!
-No tak, a właśnie! Nic cie nie jest?
-Nie a czemu miało by być?
-Nie znam się ale chyba zemdlałaś!
-Dobra nie ważne ubieraj się i idź do domu, później
się spotkamy! Kocham cię!- wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do wykąpanie się i
weszłam do łazięki. Kiedy wyszłam Harrego już nie było, ale znalazłam napisany
przez niego liścik na którym było napisane:
„Też cię kocham!”
Uśmiechnęłam
się. Złożyłam go na pół i włożyłam do stolika nocnego. Wyszłam na balkon,
zobaczyć jaka jest pogoda. Było gorąco więc wybrałam ten komplet: http://stylistki.pl/p-123553/. Zrobiłam
sobie omlety na śniadanie i zjadłam galaretkę, którą z Harrym wczoraj
zrobiliśmy. Jak jadłam, myślałam o wieczorze spędzonym z moim chłopakiem i coś
mnie zaniepokoiło. Przecież my się nie zabezpieczyliśmy. Jak byłam w ciąży?
Mama by mnie zabiła a ja sama siebie też! Nie byłam gotowa na dziecko! Ale to
nie jest jeszcze pewne za tydzień miałam mieć okres więc się wszystko okaże. A
na razie postanowiłam że nie będę się tym zamartwiać. Naglę ktoś wszedł do
domu, to była mama. Uspokoiłam się szybko i poszłam ją przywitać. Spojrzała na
mnie i zapytała:
-Cześć, i co
zaprosiłaś kogoś na noc?- uśmiechnęła się i odwiesiła żakiet na wieszak. Nie
wiedziałam co powiedzieć, więc skłamałam. Nie czułam się z tym najlepiej ale musiałam coś powiedzieć.
-Nie. Harry był
u mnie wieczorem ale później poszedł. Musze ci coś powiedzieć!- powiedziałam z
entuzjazmem. Przecież mama jeszcze nie wiedziała że Justin jest naszym
sąsiadem.
-No mów!
-Wczoraj jak
pojechałaś do pracy to poszłam poznać sąsiadów i dzwonie a tu otwiera mi JUSTIN
BIEBER!- wykrzyczałam a mama zrobiła wielkie oczy i zaniemówiła.
-I co?
Opowiadaj!
-No zadzwoniłam
do drzwi o mało nie zemdlałam ze szczęścia i później poszliśmy tu i gadaliśmy i
zaraz do niego idę!
-No to idź!
Szybko!
-Spokojnie mamo
jeszcze musze posprzątać po moim śniadaniu! Aha i przy okazji zostawiłam ci dwa
omlety!
-O, dzięki. Nie
przejmuj się sprzątaniem idź i się zabaw ja posprzątam!
-Nie, mamo całą
noc nie spałaś idź się połóż a ja posprzątam!
-No tak nie do
końca całą noc nie spałam, poznałam takiego jednego fajnego faceta w pracy i
mnie zaprosił na kolacje i się zgodziłam i zaproponował mi żebym się u niego
przespała, ale nie martw się on spał na kanapie a ja w łóżku, więc do niczego
nie doszło!
-No to dobrze,
a tak na przyszłość nie musisz mi się zwierzać z twojego życia seksualnego!
-Dobra, dobra!
Idź już do tego Justina!
-Już idę!
Paaaaa i nie wiem kiedy wrócę!- pomachała mi i weszła do kuchni. Zamknęłam
drzwi i poszłam. Przed jego drzwiami wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam
dzwonkiem. Usłyszałam jak ktoś biegnie.
I zaraz Justin otworzył mi drzwi.
-Hej. Ładnie
wyglądasz!- powiedział i oglądną mnie całą.
-Dzięki… ty
też-zaśmiałam się bo był w ręczniku. Podejrzewałam że się kąpał.
-Yyyy, sory.
Kąpałem się-powiedział i wpuścił mnie do środka. Pokój był cały mokry, schody
też a o górze to już nie wspomnę.
-Idź się kąpać,
a ja trochę tu ogarnę. Brak kobiecej ręki.
-Nie dobra,
woda zaraz wyschnie, a resztę posprzątam później.
-Dobra idź już.
I popraw ręcznik bo ci zaraz spadnie-popatrzałam na dół, a Justin złapał go jak
już spadał. Bardzo dobrze bo nie miałam ochoty patrzeć na jego klejnoty. Mój
przyjaciel wszedł po schodach i wszedł do łazienki, a ja chwyciłam na mop i
wytarłam podłogę i schody. Weszłam do kuchni i znowu przeżyłam zawał, nigdy nie
widziałam takiego syfu. Zlew cały zawalony naczyniami, blat brudny i pudełka po
pizzach. Nie miałam zamiaru otwierać ich bo jeszcze by mnie zaatakowały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz