piątek, 24 sierpnia 2012


Rozdział 7
 Weszłam na niego. Spodobało mu się to. Wiem że to trochę dziwne najpierw mówi nie a potem samemu to robić, ale nie mogłam z tym walczyć.
Zdoił  ze mnie koszule nocną. Zostałam w samej bieliźnie. Zsuną mnie z siebie i teraz on leżał na mnie. Zdjął mi stanik. Wzdrygnęłam się, ale nie zwrócił na to uwagi. Teraz była moja kolej więc zdjęłam jego „piżamę”  a on ostatnią część mojego stroju. Wtedy poczułam ból. Jęknęłam. Zaniepokoił się i zapytał:
-Wszystko w porządku?- przeszedł mnie miły dreszcz. Ucieszyłam się że martwił się o mnie a nie jak część mężczyzn na tym świecie.
-Tak- odpowiedziałam z zaciśniętymi zębami i w tym samym momencie zaplotłam nogi na jago. –Tylko na tyle cię stać?- zapytałam bo nie czułam dosytu. Zaśmiał się i włożył swojego członka jeszcze głębiej. Więcej nie pamiętam chyba zemdlałam.
Obudziłam się cała obolałam. Na półce leżał mój telefon, wzięłam go i sprawdziłam która jest godzina była dokładnie 9.00. Szybko wstałam bo mama miała być nada chwila bo zawsze przyjeżdżała po 9. Kręciło mi się w głowie, ale nie zwracałam na to uwagi. Zobaczyłam że Harry jeszcze śpi, więc podeszłam do niego, przyłożyłam usta do jego ucha i wrzasnęłam –Wstawaj!- szybko się wyprostował. Zobaczył że to ja i znowu się położył- jak zaraz nie wstaniesz to pójdę po wodę. Machną ręką. W pokoju miałam wazon z kwiatami. Na szczęście była w nich woda. Wyjęłam kwiaty i oblałam mojego chłopaka wodą. Znowu się podusił, ale tym razem wstała z łóżka i zapytał:
-Co się stałą?
-Moja mama zaraz będzie w domu i raczej nie będzie zadowolona że spała z chłopakiem!
-No tak, a właśnie! Nic cie nie jest?
-Nie a czemu miało by być?
-Nie znam się ale chyba zemdlałaś!
-Dobra nie ważne ubieraj się i idź do domu, później się spotkamy! Kocham cię!- wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do wykąpanie się i weszłam do łazięki. Kiedy wyszłam Harrego już nie było, ale znalazłam napisany przez niego liścik na którym było napisane:
„Też cię kocham!”
Uśmiechnęłam się. Złożyłam go na pół i włożyłam do stolika nocnego. Wyszłam na balkon, zobaczyć jaka jest pogoda. Było gorąco więc wybrałam ten komplet: http://stylistki.pl/p-123553/. Zrobiłam sobie omlety na śniadanie i zjadłam galaretkę, którą z Harrym wczoraj zrobiliśmy. Jak jadłam, myślałam o wieczorze spędzonym z moim chłopakiem i coś mnie zaniepokoiło. Przecież my się nie zabezpieczyliśmy. Jak byłam w ciąży? Mama by mnie zabiła a ja sama siebie też! Nie byłam gotowa na dziecko! Ale to nie jest jeszcze pewne za tydzień miałam mieć okres więc się wszystko okaże. A na razie postanowiłam że nie będę się tym zamartwiać. Naglę ktoś wszedł do domu, to była mama. Uspokoiłam się szybko i poszłam ją przywitać. Spojrzała na mnie i zapytała:
-Cześć, i co zaprosiłaś kogoś na noc?- uśmiechnęła się i odwiesiła żakiet na wieszak. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc skłamałam. Nie czułam się z  tym najlepiej ale musiałam coś powiedzieć.
-Nie. Harry był u mnie wieczorem ale później poszedł. Musze ci coś powiedzieć!- powiedziałam z entuzjazmem. Przecież mama jeszcze nie wiedziała że Justin jest naszym sąsiadem.
-No mów!
-Wczoraj jak pojechałaś do pracy to poszłam poznać sąsiadów i dzwonie a tu otwiera mi JUSTIN BIEBER!- wykrzyczałam a mama zrobiła wielkie oczy i zaniemówiła.
-I co? Opowiadaj!
-No zadzwoniłam do drzwi o mało nie zemdlałam ze szczęścia i później poszliśmy tu i gadaliśmy i zaraz do niego idę!
-No to idź! Szybko!
-Spokojnie mamo jeszcze musze posprzątać po moim śniadaniu! Aha i przy okazji zostawiłam ci dwa omlety!
-O, dzięki. Nie przejmuj się sprzątaniem idź i się zabaw ja posprzątam!
-Nie, mamo całą noc nie spałaś idź się połóż a ja posprzątam!
-No tak nie do końca całą noc nie spałam, poznałam takiego jednego fajnego faceta w pracy i mnie zaprosił na kolacje i się zgodziłam i zaproponował mi żebym się u niego przespała, ale nie martw się on spał na kanapie a ja w łóżku, więc do niczego nie doszło!
-No to dobrze, a tak na przyszłość nie musisz mi się zwierzać z twojego życia seksualnego!
-Dobra, dobra! Idź już do tego Justina!
-Już idę! Paaaaa i nie wiem kiedy wrócę!- pomachała mi i weszła do kuchni. Zamknęłam drzwi i poszłam. Przed jego drzwiami wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam dzwonkiem.  Usłyszałam jak ktoś biegnie. I zaraz Justin otworzył mi drzwi.
-Hej. Ładnie wyglądasz!- powiedział i oglądną mnie całą.
-Dzięki… ty też-zaśmiałam się bo był w ręczniku. Podejrzewałam że się kąpał.
-Yyyy, sory. Kąpałem się-powiedział i wpuścił mnie do środka. Pokój był cały mokry, schody też a o górze to już nie wspomnę.
-Idź się kąpać, a ja trochę tu ogarnę. Brak kobiecej ręki.
-Nie dobra, woda zaraz wyschnie, a resztę posprzątam później.
-Dobra idź już. I popraw ręcznik bo ci zaraz spadnie-popatrzałam na dół, a Justin złapał go jak już spadał. Bardzo dobrze bo nie miałam ochoty patrzeć na jego klejnoty. Mój przyjaciel wszedł po schodach i wszedł do łazienki, a ja chwyciłam na mop i wytarłam podłogę i schody. Weszłam do kuchni i znowu przeżyłam zawał, nigdy nie widziałam takiego syfu. Zlew cały zawalony naczyniami, blat brudny i pudełka po pizzach. Nie miałam zamiaru otwierać ich bo jeszcze by mnie zaatakowały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz