Rozdział 4
Musiałam potrzymać się ściany. Zakręciło mi się w
głowie i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam znowu go zobaczyłam, był
zaniepokojony i zapytał się:
-Dobrze się czujesz?-zapytał pięknym głosem.
-Nie, nic mi nie jest.
-Hej nazywam się Justin, a ty kim jesteś?- tak to był
on JUSTIN BIEBER. Wzięłam oddech i odpowiedziałam.
-Cześć, jestem Bella. Jestem twoją sąsiadką od
dzisiaj. Mieszkam obok.
-Aaaa,no tak coś słyszałem. Może wejdziesz?-zapytał
grzecznie i wpuścił mnie do swojego domu.
-Wow,masz piękny dom, tylko nie za durzy na jedną
osobe?
-Wiem,troche smutno tak samemu w taki pałacu,ale da
się wytrzymać. Cieszę się że będę miał sąsiadkę w swoim wieku, jak będziesz
chciała to wpadaj,nawet bez zaproszenia.
-Dzięki,bardzo mi miło,może wpadniesz do mnie pogadamy
i się poznamy?-zapytałam z nadzieją. Myślałam że to sen, moje największe
marzenie się spełniło. Postanowiłam udawać że to zwykły chłopak.
-Jasne tylko pójdę się przebrać-poszedł. A ja
porozglądałam się po domu. Ubrał się w biała spodnie i w wojskowy wzór T-shirt
Poszliśmy do mojego domu. Oprowadziłam go i przy
okazji pogadaliśmy sobie trochę. Wyszliśmy na ogród i zapytałam:
-Masz kąpielówki?-zapytałam bo chciała popływać.
-Nie,poczekaj!-odpowiedział i pobiegł do domu chyba
się przebrać. Postanowiłam wykorzystać okazję i terz się przebrać bo
zapomniałam że nie miała na sobie stroju kąpielowego. Weszłam do pokoju i
poszukałam jakiegoś stroju. Zastanawiałam się czy wybrać tenhttp://stylistki.pl/przedmioty/fashion-174459/czy ten http://stylistki.pl/przedmioty/fashion-174476/ ale wkońcu ubrałam biały. Wyszłam z domu a Justin już
na mnie czekał
-Przepraszam,musiałam się przebrać bo nie miała na
sobie stroju-powiedziałam z uśmiechem. Odwzajemnił go i wrzucił mnie do basenu.
Postanowiłam się zrewanżować i pociągnęłam go za nogę. Wleciał z hukiem do
basenu. Pływaliśmy,gdaliśmy, topiliśmy się nawzajem minęły chyba 2 godziny albo
nawet 3. Akurat była to pora obiadowa więc zaprosiłam go na obiad. Mamy nie
było w domu więc sama musiałam coś ugotować. Nie wiedziałam co mam zrobić to
spytałam:
-Na co masz ochotę?
-Dawno nie jadłem spaghetti, ale jak nie umiesz to
może być obojętnie zjem wszystko-odpowiedział i uśmiechną się szeroko. Kolana
mi się ugięły, ale na szczęście tego nie zauważył.
-Ja? Nie umie?Hahahaha. jak chcesz wiedzieć to ja
gotuje najlepiej z rodziny! Więc jestem mistrzem kuchni! A ty pewnie nawet wody
na makaron nie umiesz wstawić-zadrwiłam z niego i zaczełam się śmieć.
-Rzucasz mi wyzwanie?
-Tak. Kto zrobi lepsze spaghetti ok?-zapytałam mając
nadzieję że lepiej ugotuje to danie, alei tak chyba byłam lepsza no bo taki
bogaty, pewnie ma kucharkę.
-Ok. zaczynamy!-powiedział i rzucił się na lodówke.
Gdy już skończyliśmy gotować dał mi do spróbowania
swoje danie a ja swoje.
-Musze przyznać że bardzo dobrze gotujesz-powiedziałam
z nie dowierzeniem bo moje kupki smakowe aż szalały i domagały się o więcej.
-No twoje też jest niczego sobie-powiedział z pełną
buzią mojego spaghetti. Zaśmiałam się.-Co?-zapytał biorąc kolejny kęs mojego
dania.
-Masz całą buzie w sosie!-odpowiedziałam powstrzymując
się od śmiechu. Podniosła rękę i się wytarł. Teraz miał całą rękę brudną.
-O boże! Gdzie masz łaziękę?-zapytała z przerażeniem.
-Prosto i w prawo!-opowiedziałąm i wskazałam na
korytaż. Pobiegł szybko. Usłyszałąm jakiś dziwny dźwięk z łazięki i poszłam do
niej. Zobaczyłam Justina zbierającego moje i mamy kosmetyki, postanowiłam że mu
pomogę.
-Przepraszam nie zauważyłem ich!-powiedział smutno. Było mu wstyd! Aż się zarumienił.
-Nie ma sprawy każdemu może się zdarzyć-powiedział
spokojnie i zaczęłam wstawać on też i wtedy nasze oczy się spotkała. Przeszedł
mnie dreszcz. Miał takie piękne oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz